Pierwszy, formalnie pierwszy, numer „uniGENDER” zdominowany jest przez zagadnienie relacji między uniwersytetem a gender. Decyzja o tym, by rozpocząć od tego właśnie tematu, jest ważna nie tylko ze względu na etymologię nazwy czasopisma. Ów problem stanowi, jak się zdaje, w ogóle ważny i istotny punkt, po pierwsze, do rozważań na temat charakteru i roli współczesnego uniwersytetu jako instytucji dydaktyczno-naukowej, a po drugie, do właściwej lokalizacji wiedzy spod znaku gender. Inna sprawa, że z oczywistych względów będzie nam zależało na bliższym omówieniu drugiego z wymienionych aspektów.
Uniwersytet jednakowoż jako historyczny fakt społeczno-kulturowy stanowi bardzo ważny punkt wyjścia. W pamięci mamy bowiem przede wszystkim idee, jakimi kierowano się przy organizowaniu pierwszych europejskich wyższych uczelni u progu nowoczesności. Prawda, autonomia, wolność, pluralizm, globalność, demokracja były pojęciami, których zakres podlegał ciągłej debacie. Co więcej, przez wieki świadczyć one miały rzekomo również o wartościach szczególnie żywych i bliskich społeczności akademickiej. Stanowiły ponadto o wyjątkowości uniwersytetu, odróżniały go od innych instytucji i sprawiały, że odejście od nich oznaczało wielokrotnie negację idei uniwersytetu.
Dziś już wiadomo, że w przeciągu wieków wspomniane kategorie miały charakter arbitralny, a na ich normatywną definicję wpływała zbiorowa świadomość i nierzadko kulturowe wyobrażenia – o czym świadczy choćby zakaz wstępu na wyższe uczelnie kobietom – kształtowane w oparciu o genderowe uprzedzenia. Mnóstwo ilustracji podsuwa oczywiście historia. Najbardziej znamiennym i szeroko znanym negatywnym przykładem jest casus Marii Skłodowskiej-Curie. Gdy dwukrotna laureatka Nagrody Nobla rozpoczynała pracę naukową, czasy dla kobiet na uniwersytetach nie były najlepsze. Pomyśleć tylko, że w 1905 roku kobiety stanowiły zaledwie 11,4% ogółu studiujących na Uniwersytecie Jagiellońskim, co było i tak jednym z najwyższych wskaźników feminizacji studenckiej wspólnoty w porównaniu z wieloma innymi uczelniami.
Nie tylko w Polsce Maria Skłodowska-Curie swoją karierę akademicką budowała z wielkim trudem. Kiedy wybitna fizyk i chemik – o czym przypominam za szkicem Wrócisławy Bergandy Kariery naukowe przyrodniczek z książki Humanistyka i płeć. Kobiety w poznaniu naukowym wczoraj i dziś (red. Elżbieta Pakszys i Danuta Sobczyńska, Poznań 1997) – zgłosiła swoją kandydaturę do sekcji fizyki ogólnej Akademii Nauk w Paryżu, nie została wybrana nawet po kilkukrotnym głosowaniu. A trzeba pamiętać, że w 1910 roku, kiedy te zdarzenia miały miejsce, badaczka mogła pochwalić się już olbrzymimi osiągnięciami w swojej specjalizacji. Na fotelu, o który aplikowała, zasiadał zresztą poprzednio jej tragicznie zmarły mąż, co oczywiście mogło nie przekonać naukowego środowiska. Koronnym argumentem powinno jednak być to, że Piotr i Maria Curie pracowali równie wytrwale. Francuskiej Akademii Nauk dziwnym trafem nie przekonało także to, że badaczka przynależała już w owym czasie do wielu innych europejskich akademii nauk i towarzystw naukowych, włącznie z Polską Akademią Umiejętności w Krakowie.
Badania spod znaku gender skrupulatnie śledzą egzegezę wszystkich tego typu przypadków i rolę, jaką w konkretnych działaniach mogły odgrywać stereotypy płci. Krytyczna refleksja nad kulturowo-społecznymi determinantami, obyczajowymi normami, historycznymi wartościami itd. pozwala nam odkryć to, co dotąd było bezdyskusyjne i nie było poddawane osobnym rozważaniom. Ale dopominanie się o równość płci to oczywiście tylko jeden z elementów genderowego namysłu nad instytucją uniwersytetu.
Inną, równie ważną i istotną sprawą jest debata na temat różnicy płci i jej kulturowej reprodukcji. Tutaj szczegółowej analizie, charakterystyce i dyskursywizacji poddaje się sposób, w jaki się mówi o płci (w tym szczególnie o kobietach), status i funkcję tych wypowiedzi, sytuację wypowiadających się, a wreszcie lokalizację środków (także materialnych) oraz charakterystykę instytucji i agend, które te wypowiedzi i działania legitymizują. Dostrzeganie i waloryzacja różnicy płci szczególnie widoczne będą na przykład w dyskusjach nad językiem feministycznej krytyki literackiej, badaniami dotyczącymi nienormatywnych zachowań seksualnych czy reprezentacją podmiotowości w filozoficznych i społecznych teoriach dotyczących kobiecości – by wymienić zaledwie kilka z długiej listy problemów.
Literatura przedmiotu narosła wokół prób odpowiedzi na wszystkie te kwestie liczy kilkaset, jeśli nie kilka tysięcy pozycji. Oczywiście, czym innym są teoretyczne schematy, a czym innym praktyczne, na przykład pedagogiczne, działania. Zwracała na to uwagę już Rosi Braidotti, autorka Nomadic Subject, w 11. rozdziale swojej słynnej pracy poświęconej relacji women’s studies i polityk różnic. Badaczka zadaje tam następujące pytania: Do jakiego stopnia kobiety w instytucjach (akademickich) przyczyniają się do zmian w kodyfikowaniu, przekazywaniu i rozpoznawaniu wiedzy? Czy są jakieś specyficzne i osobne mechanizmy kanonizacji i przekazywania wiedzy zarezerwowane dla feministycznej praktyki? Czy istnieje jakaś bezpośrednia wewnętrzna relacja pomiędzy instytucjonalizacją a utratą radykalnej perspektywy? A wreszcie: jaki jest wskaźnik osłabienia albo wypalenia feministek spowodowanego tym, że niektóre z nich były na tyle śmiałe albo zaciekłe, by podjąć „długi marsz” przeciwko akademickim instytucjom?
Podstawowym interesem Rosi Braidotti, która podsuwała powyższe zagadnienia po raz pierwszy przeszło 20 lat temu, były kwestie lokalizacji studiów kobiecych w obrębie instytucji uniwersytetu. Wydaje się jednak, że aktualność tamtych pytań jest wciąż żywa także i wobec współczesnego uniwersytetu polskiego. Nic zatem dziwnego, że ostatecznie przygotowując numer do publikacji, mieliśmy je w pamięci.
Najistotniejszy – ze względu na temat bieżącego numeru – jest oczywiście blok tekstów zatytułowany „Wydział Nauk Genderowych”. Tytułując tę część w ten na wiele sposobów przewrotny i prowokacyjny sposób mieliśmy jednak określone intencje. Po pierwsze, chcieliśmy przypomnieć o naukowych zobowiązaniach gender wobec uniwersytetu. Po drugie, pragnęliśmy wskazać na istotność tej kategorii na uniwersytetach ze względu na charakter instytucji. Zakładając bowiem, że wartości, którymi kieruje się od wieków uniwersytet – czyli, przypomnijmy jeszcze raz, prawda, autonomia, wolność, pluralizm, globalność, demokracja – mają być ponadczasowe, to oczywiste jest, że w ofercie dydaktycznej i naukowej wyższej uczelni perspektywy gender po prostu zabraknąć nie może. Jako jednej z wielu, oczywiście. W tym sensie mówiąc: uniwersytet, i wciąż, mając w pamięci jego historyczne cele, myślimy: pluriwersytet, czyli miejsce, gdzie obok prawdy i wiedzy rzeczywiście dba się o demokrację czy pluralizm. Wydaje się, że właśnie wyższe uczelnie są właściwą do istnienia tego typu idei przestrzenią, a nauki genderowe mogą być tu pouczającym przykładem.
Naszkicowany wyżej problem zajmuje również naszych rozmówców i autorów. Małgorzata Radkiewicz i Bożena Umińska opowiadają o swoich – indywidualnych i instytucjonalnych – doświadczeniach naukowych i organizacyjnych przy tzw. genderach, czyli podyplomowych studiach organizowanych przy Uniwersytetach Jagiellońskim i Warszawskim. Jacek Kochanowski rozważa – pośrednio odpowiadając na przedstawione powyżej kwestie – miejsce gender studies we współczesnym uniwersytecie i pokazuje oblicze współczesnego uniwersytetu po zmianie, jakie dokonują gender studies. Rys historyczny udziału kobiet na uniwersytecie przedstawia Małgorzata Fuszara. Zaprezentowany u nas artykuł jest równocześnie fragmentem jej książki Kobiety w polityce. Cztery wymienione tutaj teksty układają się w najważniejszy w numerze dział „Wykład monograficzny”. Ale to nie wszystko, bo w numerze mamy zaszczyt gościć teksty Izabeli Filipiak, Alessandro Amenty, Joanny Wydrych. Całość zamykają natomiast dwie relacje z konferencji naukowych – o męskości i o campie.
Zachęcając do lektury bieżącego numeru, pragnę jednocześnie przeprosić za kilkumiesięczne opóźnienie. Podtrzymujemy również zaproszenie do nadsyłania tekstów i uwag. Obecnie jesteśmy w trakcie przygotowań specjalnego numeru poświęconego funkcjonowaniu gender w Europie Środkowo-Wschodniej. Informujemy, że od numeru drugiego „uniGENDER” nad jakością merytoryczną będzie czuwać Rada Naukowa, której skład osobowy już obecnie przedstawiamy w dziale „O piśmie”.